2 lut Brak komentarzy admin Sports Duo , , ,

Mój facet cierpi na sporo kompleksów, kompleks małego wzrostu, kompleks małego bicepsa, kompleks niewielkiego członka i jeszcze parę innych, których tu nie będę już wymieniać. Szczerze mówiąc to mu się w ogóle nie dziwię, bo jak ich nie odczuwać mierząc zaledwie sto sześćdziesiąt sześć centymetrów wzrostu, mając biceps nie większy niż ja, że o członku nic nie powiem. Jakoś staramy się z tym walczyć aby mógł względnie normalnie funkcjonować wśród ludzi i w naszym łóżku. Jego mama gdy miał parę lat bodajże sześć czy może siedem podawała mu hormon wzrostu poprzez dawkowanie odpowiednie do jego wieku. Jednak jego lekarz prawdopodobnie przepisywał za małe porcje ponieważ ostatecznie niewiele mu to dało. Rozwój fizyczny ptaszka raczej wzięłam w swoje ręce. Po paru latach tej kuracji zaczął wychodzić na ludzi. Nawet teraz żartuje sobie na ten temat wśród naszych znajomych. Pozostało nam ustalenie sposobu aby wzmocnić i rozbudować jego muskulaturę tak, żeby i na tym polu nie odstawał od reszty społeczeństwa. Parę razy zaglądaliśmy do internetu i sprawdzaliśmy hasła typu: „jakie suplementy na masę”, „czy można podać hormon wzrostu dorosłemu”, „dawkowanie hormonu wzrostu u dorosłego mężczyzny”. Aby dostać szybkie efekty zaglądaliśmy także do starego dobrego Google jakie odżywki na masę najszybciej działają. Po wykupieniu wszelkich zapisanych nam odżywek i witamin mąż zaczął trenować. Samozaparcie zachował przez dwa maksymalnie trzy dni. Po trzech dniach przyszedł kryzys i mówi mi tak: „to nie ma sensu nic mi nie urosło, już nie mam na to ochoty i tak wiecznie będziesz bardziej wysportowana niż ja”. Po co mam się męczyć skoro wszystko mnie boli”? Czy mi się to podobało czy nie, musiałam zacząć ćwiczyć z moim facetem, postawił tylko jeden warunek powinnam być przed nim nie za nim. Ćwiczymy zatem razem mniej-więcej godzinę w ciągu dnia, a w weekend po dwie czasem trzy godziny. Dzięki niemu bardzo poprawiły mi się mięśnie brzucha, ponieważ nie wiem czemu co kilka minut ćwiczyliśmy skłony i chwytanie się za kostki, ale czego nie zrobię dla swojego męża.